Protestujący od godz. 10 sadownicy po pewien czas chodzą po przejściu dla pieszych, po pewnym czasie umożliwiają przejazd samochodom.
– Protest w Annopolu (na trasie Kielce-Kraśnik-red.) przebiega spokojnie – mówi asp. Janusz Majewski, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku. Dzisiaj rolnicy dłużej chodzą. Krótsze są przerwy kiedy mogą przejechać kierowcy. Ale żadnych zakłóceń nie ma.
Do żadnych incydentów nie doszło też w Leokadiowie na trasie Puławy-Zwoleń. – Protest jest legalny – wskazuje podkom. Marcin Koper, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Puławach. – Policjanci informują kierowców, aby pojechali objazdem. Protestujący przez pół godziny chodzą po przejściu dla pieszych, następnie na 10 minut jest puszczany ruch.
W Leokadiowie protestuje ok. 70 osób, w Annopolu ok. 100 osób.
Sadownicy domagają się podjęcia działań, które ustabilizują sytuację na rynku owoców, po wprowadzeniu rosyjskiego embarga. Chcą wycofania z rynku setek tysięcy ton jabłek oraz wypłaty rekompensat w wysokości kosztów produkcji.
– Eksport w ubiegłym roku do Federacji Rosyjskiej to było 800 tys. ton. W tej chwili możemy mówić o zdjęciu kilkuset ton czy kilku tysięcy ton, nie więcej” – powiedział wiceprezes Związku Sadowników RP Tomasz Solis.
Jak tłumaczył, sytuacja kryzysowa na rynku owoców trwa od początku sierpnia, a wszystkie dotychczasowe działania nie przyniosły oczekiwanych efektów. Solis przypomniał, że z budżetu europejskiego na zarządzanie kryzysami przeznaczono 120 mln euro, które były do dyspozycji w Unii Europejskiej, ale w Polsce z tych pieniędzy "wykorzystano niewielki procent, głównie dlatego, że polskie instytucje np. ARR czy ministerstwo rolnictwa, były mocno niewydolne”.
Dzisiejszy protest sadowników na drogach potrwa do godz. 14. Poprzedni protest zorganizowany przez Związek Sadowników RP miał miejsce na początku listopada w Annopolu.
0 comments:
Post a Comment